301.dyon.pl




Lotnicy

Biografie

Wspomnienia

Inne teksty








str. 1 | 2 | 3


W związku z rozpamiętywaniem drugiej rocznicy powstania w Warszawie prasa zarówno emigracyjna jak i krajowa pisała, że lotnictwo nasze nie zostało użyte do wsparcia walk w stolicy. W szczególności londyński Dziennik Polski z dnia 1 sierpnia b.r. pisał: "...stała jeszcze w pogotowiu Brygada Spadochronowa... Spodziewano się powszechnie, że zostanie dla Warszawy użyta. Aktualne mogło być też użycie polskiego lotnictwa" (podkreślenie redakcji). Trudno o bardziej niezgodne z ówczesnymi możliwościami twierdzenie i o zarzut bardziej krzywdzący, bo jeśli się mówi, że lotnictwo mogło byc użyte, a nie zostało, to tym samym wypowiada się oskarżenie. Według krajowej prasy nasze lotnictwo i Brygada Spadachronowa nie przyszły z pomocą Warszawie, gdyż zostały przez emigracyjne dowództwo zmarnowane na wysługiwaniu się brytyjskim interesom i do krwawienia się za cudzą sprawę. Przecież każdą nieprawdę można wmówić i każde kłamstwo, o ile nie jest dementowane, uchodzi za prawdę.

Nasze dywizjony nie mogły wziąć udziału w walkach Warszawy, ani też ją zaopatrywać w poważniejszym zakresie z dwóch podstawowych trudności: politycznej i operacyjnej.

Po zawładnięciu Polski przez obce mocarstwa przestaliśmy być podmiotem międzynarodowych stosunków, posiadającym pełną niezależność decyzji oraz nieskrępowane możliwości uzyskania takich lub innych warunków, odpowiadających własnym zamierzeniom. Odtworzenie Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii było możliwe na takich jedynie warunkach jakie nam zakomunikowano, choć były one dalekie od stanu, jaki pragnęliśmy zachować. W wyniku umowy wojskowej, zawartej w sierpniu 1940 r. między Rządem Rzeczpospolitej a Rządem Jego Królewskiej Mości, polskie siły zbrojne były suwerennymi siłami Rzeczpospolitej, ale z pewnymi ograniczeniami. Były one poddane pod dowództwo brytyjskie, jako Naczelne Dowództwo Sił Sprzymierzonych, które decydowało o ich organizacji, wyposażeniu i użyciu. Nie istotne są różnice, jakie zachodziły w stopniu uzależnienia wojska i lotnictwa od władz brytyjskich. Wpływ władz polskich w wyszczególnionym zakresie praktycznie był znikomo mały lub żaden. Nie byliśmy dopuszczeni do planowania działań, nie uczestniczyliśmy w pracach sztabowych na wyższych szczeblach. Byliśmy wykonawcami zadań, ustalanych przez stronę brytyjską w ramach jej zamierzeń. Ten stan rzeczy przez nasze władze wojskowe w Londynie nie był należycie doceniany, a przez kraj niezrozumiany. W szczególności jeżeli chodzi o lotnictwo, to nie tylko nie posiadaliśmy cienia bojowej samodzielności, ale wskutek szczupłości stanów osobowych nie byliśmy zdolni do samodzielnych działań, nie mając oddziałów łączności, służb i dowództw. Polskie Siły Powietrzne składały się z jednostek bojowych i szkół, całkowicie uzależnionych pod względem zaopatrywania od brytyjskiej administracji.

Nas cechuje jednak romantyczne mierzenie sił na zamiary i nie liczenie się z warunkami rzeczywistymi. Bardzo wymownym przykładem było nasze wystąpienie w 1942 r. do Brytyjskiego Ministerstwa Lotnictwa o szeroko zakrojoną pomoc lotniczą na wypadek powstania w kraju. Na konferencji w tej sprawie strona brytyjska szczerze oświadczyła, że przedwcześnie jest o tym mówić, gdyż Królewskie Siły Powietrzne dopiero rozbudowują się. Szef oddziału operacyjnego Sztabu N.W. po wyjściu z konferencji oświadczył: "Oni są nie gotowi, ale my róbmy swoje". Nadsyłane z kraju zamierzenia walki zbrojnej z niemieckim okupantem były rozpracowywane w Londynie według najlepszej wiedzy i umiejętności, ale były to rozpracowania teoretyczne. Jak długo wielcy sprzymierzeni, a conajmniej jeden z nich, nie gwarantowali swego poparcia i środków wykonania, plany te były czekiem bez pokrycia. Gdy na widownię wstąpiła Rosja, która w 1943 r. szybko przesuwała front niemiecki ku zachodowi, Polska znowu stała się obszarem operacyjnym, co do którego zapadały postanowienia Sprzymierzonych bez naszego udziału.

cofnij
str. 1 | 2 | 3





Jedynka | Lotnicy | Biografie | Wspomnienia | Fotografie