301.dyon.pl




Lotnicy

Biografie

Wspomnienia

Inne teksty








str. 1 | 2 | 3


5 września Zubrzycki wraz z podległym mu personelem, został skierowany w okolice Czarnocina k. Piotrkowa Trybunalskiego, w celu przygotowania lądowiska dla kolejnej zasadzki. Następnego dnia poleciał z kpr. Urbańczykiem na szkolnym RWD-8 do Grójca. Podczas lotu zostali oni zmuszeni do lądowania, by nie zostać wykrytymi przez przelatujące w pobliżu wrogie maszyny. Mimo to lotnisko na które miał zostać przebazowany cały dywizjon zostało przygotowane na czas. Rzut kołowy dotarł na miejsce już po zorganizowaniu lotniska. Po rozładowaniu samochodów, ruszono w drogę powrotną. Niestety wkrótce potem rzut kołowy został zaatakowany przez Heinkle He-111, czego efekty były tragiczne - poległo trzech pilotów: kpr. pil. Zbigniew Brzeźniak, kpr. pil. Michał Krzyszkowski, st. szer. pil. Tadeusz Andruszkow (zmarł wskutek odniesionych ran w szpitalu), byli ciężko ranni. Poległych pomścili ich koledzy z dywizjonu - ppor. Główczyński, plut. Prętkiewicz i kpr. Urbańczyk, którzy zestrzelili dwa Heinkle, ostatniego uszkadzając. Po zorganizowaniu pomocy dla rannych wraz z pchor. Kornickim udał się samochodem do Widzewa w celu naprawy dwóch pozostawionych na poprzednim lotnisku "jednostek". Uszkodzone śmigło jednej z nich udało się prowizorycznie naprawić, po czym wystartował na niej ppor. Główczyński. Lot nie trwał jednak zbyt długo. Okazało się, że poważniej uszkodzony był także silnik, a pilot został zmuszony do przygodnego lądowania, rozbijając przy tym samolot. Drugą "jednostkę", która wymagała rozleglejszego remontu Zubrzycki wziął na hol samochodu. Nocą kolumna została jednak zaatakowana przez nieprzyjaciela, a samolot utracono. Ekipa polami przedzierała się do Grójca gdzie ponownie zorganizowano rzut kołowy, przekazany następnie pod dowództwo st. sierż. Władysława Popielewskiego. Zubrzyckiemu pozostawiono do obsługi motocykl, który jednak uległ, niemożliwemu do naprawy w warunkach polowych, uszkodzeniu. 8 września dotarł on do Lublina gdzie udało się zreperować jego nowy pojazd. Od tej pory co rusz otrzymywał nowe rozkazy, a to skierowania się do Lwowa, następnie Łucka gdzie w sztabie złożył meldunek o sytuacji na froncie. Tu przydzielono go do 4 Pułku Lotniczego, którego eskadra stacjonowała aktualnie w Ostróżce. Już po dotarciu na miejsce otrzymał zgodę od mjra Rolskiego na powrót do macierzystej eskadry co stało się faktem 15 września. Z miejsca został przydzielony do zorganizowania zasadzki na lotnisku w Stanisławowie, która rozpoczęła działania następnego dnia. W godzinach popołudniowych zwycięstwo odniósł por. pil. Zadroziński. 17 września zasadzka zostaje zlikwidowana, samoloty wraz z pilotami przekazane do dyspozycji Brygady Pościgowej, której resztki zgromadzono na lotnisku w Petlikowicach. Sam Zubrzycki zostaje zawrócony w pół drogi i ponownie udaje się do Stanisławowa. Tutaj otrzymuje rozkaz przekroczenia granicy i ewakuacji do Rumunii. Wraz ze swoim personelem, uzbrojenia i sprzętem jedzie do Kut. Oczywiście po drodze samochody nie są w najlepszym stanie i co kilka kilometrów wymagają doraźnych napraw. Rzut kołowy przekroczył granicę polsko-rumuńską w nocy z 19 na 20 września.

Podczas działań wrześniowych Zubrzycki był kontuzjowany, otrzymał awans na sierżanta oraz Krzyż Walecznych, który nie został jednak zweryfikowany przez Naczelne Dowództwo we Francji, na wniosek gen. W. Sikorskiego, który obiecał to zrobić po powrocie do Polski.

20 września Zubrzycki zdał broń i sprzęt oraz samochód w Starożyńcu. Został internowany w obozie w Badabag, a następnie w Caracal skąd przeniesiono go do szpitala. Uciekł i na własną rękę udał się do Bukaresztu gdzie znajdował się polski konsulat. Tu otrzymał bilet i fałszywy paszport. Jak wielu polskich lotników wziął kierunek na Francję. Do Marsylii dotarł na pokładzie statku "Warszawa". Został przydzielony z grupą fachowców do fabryk lotniczych w Limoge. 11 marca 1940 r. zgłosił się ochotniczo do RAF-u. Następnie skierowano go do głównej bazy Polskich Sił Powietrznych we Francji w Lyon-Bron. Uczestniczył w kampanii francuskiej. Wobec klęski Francji próbował zaokrętować się w porcie Vendres nad Morzem Śródziemnym na jednostki opuszczające przegrany kraj, co jednak skutecznie uniemożliwili Francuzi. Dosłownie w ostatniej chwili, już w innym porcie, został załadowany wraz z grupą lotników na statek "Arandora Star", na którym było już około 5 tys. uciekinierów. 27 czerwca wylądował w Liverpoolu.


cofnij
str. 1 | 2 | 3





Jedynka | Lotnicy | Biografie | Wspomnienia | Fotografie