|
|
|
str. 1 | 2
|
Nocą z 6 na 7 grudnia 1942 r. w załodze por. pil. Kazimierza Suszczyńskiego bombardował Mannheim. W locie powrotnym do Anglii
ich Wellington został uszkodzony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą. Nad wybrzeżem brytyjskim po 7 godzinach i 20 minutach
lotu w samolocie skończyło się paliwo. Pilot wydał rozkaz opuszczenia samolotu. Bezpiecznie na ląd opadli Kosiń, Suszczyński
oraz por. naw. Roman Chmiel. Niestety pozostała trójka utonęła, gdyż wiatr zniósł spadochrony nad morze. Polegli: por. pil.
Alfred Grodzicki, kpr. strz. Augustyn Fengler i kpr. strz. Władysław Ponulak.
Kosiń powrócił do 301 Dywizjonu i w styczniu 1943 r. wykonał swój ostatni lot bojowy (bombardowanie Lorient). Ogólnie na swoim
koncie miał 32 loty bojowe (sześć z tych lotów ze względu na awarię samolotu nie zostało ukończonych), z których uznano jedynie
29. Mimo że regulaminowo należało wykonać 30 lotów, zaliczono mu pełną turę i zwolniono z dalszego latania operacyjnego.
Podczas przydziału do 301 Dywizjonu latał (począwszy od nocy z 8 na 9 czerwca 1942 r.) zazwyczaj ze stałą załogą pod dowództwem
ppor. pil. Mieczysława Stachiewicza (reszta załogi: por. naw. Roman Chmiel oraz strzelcy por. Roman Lipczyński i sierż.
Piotr Straub), jednakże kilkakrotnie dołączał do załóg wspomnianych wcześniej por. pil. Kazimierza Suszczyńskiego, por. pil.
Zdzisława Krasińskiego oraz sierż. pil. Stephaniego i kpt. pil. Leszka Wielochowskiego.
15 lutego 1943 r. Kosiń otrzymał formalne przeniesienie do personelu naziemnego stacji RAF Hemswell, gdzie stacjonował wtedy
301 Dywizjon i rozpoczął pracę ze sprzętem radiowym jako "signals leader". 4 marca 1943 r. skierowany został do polskiej
jednostki szkolenia operacyjnego 18. OTU w Finnigley. Został instruktorem dla radiotelegrafistów, którzy wkrótce mieli zacząć
latać bojowo. Przeszkalał także lotników w zakresie obsługi radionawigacyjnego sprzętu "GEE". Ponadto często latał na krótkie
loty nieoperacyjne, testując sprzęt radiowy i radionawigacyjny Wellingtonów. 2 grudnia 1944 r. przeniesiony został na podobne
stanowisko do 10. OTU Abington, gdzie także jego uczniami byli Polacy. Od 5 czerwca 1945 r. miał przydział do polskiej bazy
bombowej Faldingworth, a 15 grudnia 1945 r. do bazy Snaith. Potem był w kilku innych jednostkach, ostatnią w jakiej służył
(w okresie od 1 czerwca do 10 grudnia 1946 r.) był 304. Dywizjon "Ziemi Śląskiej", będący wówczas jednostką transportową
wyposażoną w czterosilnikowe Halifaksy.
Jeszcze przed rozwiązaniem Polskich Sił Powietrznych Kosiń zapisał się na kurs przygotowawczy dla radiotelegrafistów w
samolotach cywilnych. Od 5 lutego do końca maja 1946 r. przeszkalał się na samolotach transportowych (latał z angielskimi
pilotami na dwusilnikowych Dakotach) w jednostce 1383. TCU (Transport Conversion Unit) w Crosby-on-Eden. Po ukończeniu tego
kursu i demobilizacji planował podjęcie pracy w cywilnych liniach lotniczych obsługujących połączenia między Anglią a Indiami
i Pakistanem. Ostatecznie ze względów rodzinnych zrezygnował z tego zamiaru. Podjął pracę na angielskiej kolei. Do jego
obowiązków należała zdalna obsługa ruchu na 50-milowym odcinku torów. Pracował w wyposażonym w elektroniczne urządzenia,
nowoczesnym centrum zarządzania w Old Oak Common, ok. 10 kilometrów na wschód od centrum Londynu. W czasie długoletniej pracy
dosłużył się stopnia starszego technika. W 1983 r. odszedł na emeryturę. Rok później przeprowadził się z Londynu na północ
Anglii, do miasta Lincoln.
Po wojnie Piotr Kosiń pierwszy raz przyjechał do Polski około 1960 r., kiedy stalinowski terror na ogromną skalę ustał. Później
wielokrotnie ponownie odwiedzał kraj i rodzinne strony. Ostatecznie po 63 latach pobytu na obczyźnie 21 października 2002 r.
powrócił na stałe. Osiadł w Dąbrowie Górniczej, gdzie mieszka do dziś.
źródło: Polskie Siły Powietrzne w II wojnie światowej
dzięki uprzejmości p. Wojciecha Zmyślonego.
|
|
|