|
|
|
str. 1 | 2
|
|
Józef Fuśniak urodził się 10 maja 1922 r. w Warszawie. Edukację rozpoczął w szkole w Spale, a w 1935 r. wstąpił do Korpusu
Kadetów Nr 1 we Lwowie. Potem przeniesiony został do Korpusu Kadetów Nr 2 w Rawiczu w Wielkopolsce. W lipcu 1938 r. na
własną prośbę odszedł z niego i wstąpił do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Świeciu nad Wisłą. W ramach
nauki tam ukończył kurs szybowcowy w Ustianowej w Bieszczadach. Wybuch wojny we wrześniu 1939 r. zastał go w Moderówce
koło Krosna, gdzie szkolona była jego grupa na RWD-8 (szkolenia nie ukończono). Wraz z nią został ewaku-
|
owany pociągiem
na południowy wschód Polski, zaś po radzieckiej agresji 17 września - do Rumunii. Wraz z kolegami z SPLdM został
internowany w obozie w Slatinie, jednakże po pewnym czasie uciekł. Dotarł do Bukaresztu, a później nad Morze Czarne,
do miejscowości Balcik. Stamtąd odpłynął 5 listopada 1939 r. w większej grupie lotników na Maltę statkiem "Patris".
Następnie, po przeokrętowaniu na statek "Franconia" wyruszył do Francji. Do Marsylii statek wpłynął 12 listopada.
Fuśniak skierowany został do przydzielonej Polakom bazy Lyon-Bron. Przez szereg tygodni spędzał tam czas bezczynnie,
wreszcie w styczniu 1940 r. zgłosił się do wyjazdu do Anglii, upatrując w tym szansy na szybsze rozpoczęcie szkolenia
na sprzęcie sojuszników. 26 lutego 1940 r. z francuskiego portu odpłynął do Southampton, a następnie wysłany został do
Eastchurch (była to udostępniona Polakom stacja RAF, leżąca na wyspie Isle of Sheppey u ujścia Tamizy). Po pewnym czasie
przeniesiony został do Manston, a potem do Bramcote. W 1941 r. ukończył kurs początkowego pilotażu w 15. EFTS w Carlisle,
a następnie skierowany został na przeszkolenie podstawowe na dwusilnikowcach na stację RAF South Cerney. W czasie tego
kursu zachorował na grypę, trafił do szpitala. Po wyzdrowieniu nie zaliczył testów zdrowotnych dla pilotów, w związku z
czym odesłany został do Blackpool na odpoczynek. Nie chcąc ponownie przebywać bezczynnie na ziemi zgłosił się na szkolenie
dla strzelców, które trwało znacznie krócej i które nie wymagało perfekcyjnego stanu zdrowia. Po zakończeniu kursu
strzeleckiego Fuśniak skierowany został na trening operacyjny do 18. OTU w Bramcote.
30 stycznia 1942 r. wystartował na treningowy lot na Wellingtonie. Poza nim w skład załogi weszli jeszcze ppor. pil. Jerzy
Polczyk, por. naw. Tadeusz Biegański, sierż. rtg. Jan Sadowski, kpr. strz. Jan Tokarzewski oraz instruktor z OTU, kpt.
pil. Czesław Kujawa. W czasie lotu załogę zaskoczyła burza śnieżna, lotnicy całkowicie stracili orienację. Bezskutecznie
próbowali wypatrzeć charakterystycznych elementów krajobrazu i, przez porównanie ich z mapą, ustalić gdzie są. W pewnym
momencie, wciąż przy zerowej widoczności, ich Wellington zderzył się z wysokim na prawie 2 metry kamiennym murem stojącym
na wzgórzu Buckden Pike w hrabstwie Yorkshire. Samolot przekoziołkował kilkadziesiąt czy kilkaset metrów po wzgórzu,
całkowicie rozbijając się. Czterech lotników zginęło na miejscu, zaś piąty - sierż. rtg. Jan Sadowski - był ciężko ranny.
Fuśniak, wyrzucony na śnieg z oderwanego od kadłuba stanowiska strzeleckiego, złamał lewą nogę. Mimo potwornego bólu,
owinął rannego towarzysza w spadochron, aby uchronić go przed wychłodzeniem. Sam, podpierając się jakimś fragmentem
rozbitego Wellingtona, ruszył po pomoc. Czołgał się przez kilka godzin za odciśnętymi w śniegu śladami lisa, licząc,
że w ten sposób dotrze do farmy lub innego osiedla ludzkiego. Po drodze musiał pokonywać m. in. kamienne murki, co w
połączeniu z niską temperaturą, złamaniem nogi i szokiem po katastrofie czyniło wędrówkę skrajnie trudną. Ostatecznie
mocno wyziębiony dotarł do wioski Cray, gdzie został zobaczony przez dwójkę ludzi i przeniesiony do gospody White Lion
Inn. Została mu tam udzielona pierwsza pomoc, natychmiast wezwano karetkę. Z powodu zasp na drogach dojechała ona dopiero
po pewnym czasie i zabrała rannego strzelca do szpitala Skipton General Hospital. Właściciele godpody powiadomili także
odpowiednie służby o drugim żywym lotniku. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne poszukiwania rozbitego samolotu
przerwano i rozpoczęto dopiero nazajutrz. Sadowski niestety do tego czasu zmarł. Za nadzwyczajną dzielność w próbie
ratowania życia kolegi Józef Fuśniak odznaczony został British Empire Medal (odznaczenie to odebrał w maju 1942 r. w
Bramcote z rąk AM Arthura Harrisa).
Po rekonwalescencji Fuśniak powrócił do 18. OTU, by ukończyć trening operacyjny. W skład jego nowej załogi weszli: por. pil.
Bolesław Peszkowski, por. pil. Cezary Lewicki, por. naw. Kazimierz Kucza, st. szer. rtg. Robert Maliszewski oraz ppor. strz.
Piotr Kuderski. Wciąż jako załoga OTU lotnicy ci wykonali lot bojowy w ramach "nalotu tysiąca bombowców" na Bremę nocą z 3
na 4 czerwca 1942 r. Po ukończeniu kursu załogę przydzielono do 301 Dywizjonu Bombowego "Ziemi Pomorskiej". Nocą z 21 na 22
lipca 1942 r. załoga poleciała nad Niemcy z zadaniem bombardowania Duisburga. Po zrzuceniu bomb samolot został złapany w
stożek reflektorów i - mimo uników wykonywanych przez pilota - trafiony. Bombowiec zapalił się około 25 kilometrów na wschód
od Duisburga. Z powodu uszkodzonego systemu hydraulicznego Fuśniak został uwięziony w tylnej wieżyczce bez możliwości
opuszczenia samolotu ze spadochronem. Chwilę potem samolot rozerwała eksplozja. Szczątki maszyny spadły na miasteczko Herne.
Zginęło pięciu członków załogi: dwóch pilotów, nawigator, radiotelegrafista i przedni strzelec (pochowani są na cmentarzu
Reichswald Forest). Jedynie Józef Fuśniak wyrzucony został siłą eksplozji z samolotu, odnosząc przy tym rany twarzy i ucha.
Otworzył spadochron, na którym bezpiecznie opadł ku ziemi. Wylądował wprost na torach kolejowych. Przy lądowaniu doznał
kontuzji złamanej parę miesięcy wcześniej nogi. Zwinął spadochron, zauważył przejeżdżający pociąg, a po kilkunastu minutach
kolejny, który jechał dość wolno. Udało mu się wdrapać na jeden z wagonów. Przez kilka nocnych godzin jechał nim, dopóki w
pobliżu granicy holenderskiej nie został odkryty i aresztowany przez Niemców. Przez Düsseldorf przewieziony został do
Oberursel koło Frankfurtu nad Menem, gdzie mieścił się Dulag Luft. Był to tymczasowy obóz, w którym m. in. przesłuchiwano
i w razie potrzeby leczono jeńców. Kontuzjowany Fuśniak pozostał tam do wyzdrowienia, po czym przeniesiony został do
Stalagu VIII-B w Lamsdorf (obecnie Łambinowice, ok. 40 km na południowy zachód od Opola). W obozie spotkał ok. 30 innych
polskich lotników.
|
|
|