|
|
|
str. 1 | 2
|
|
Urodził się 28 grudnia 1910 r. w miejscowości Młyny, pow. Wieluń; syn Piotra i Janiny z domu Lankamer. Późniejsze miejsce
zamieszkania to Niwka k/Sosnowca. Tam uczęszczał do Szkoły Powszechnej, a w 1930 r. zdał maturę w Gimnazjum im. St. Staszica
w Sosnowcu. Po roku studiów (Wydział Filozofii Uniwersytetu Jagielońskiego) skierowany do służby wojskowej. Od sierpnia
do listopada 1931 r. przydzielony do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie, a od 02 grudnia 1931 r. do 31
czerwca 1932 r. do Plutonu Podchorążych Rezerwy przy I Batalionie Balonowym w Toruniu. Jako plutono-
|
wy podchorąży rezerwy
postanawia pozostać w wojsku, a konkretnie w "prawdziwym" lotnictwie. Od 01 października 1932 r. zostaje przyjęty do
Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie zrywając ostatecznie z "nadymaną konkurencją" balonową.
Ukończywszy dęblińską szkołę zostaje 15 sierpnia 1934 r. mianowany podporucznikiem obserwatorem z jednoczesnym przydziałem
do 22. Eskadry Liniowej w Krakowie. Pragnienia pozostania pilotem jest tak silne, że natychmiast odbywa jednomiesięczny
kurs szybowcowy w Ustianowej i już we wrześniu rozpoczyna kurs pilotażu podstawowego w Dęblinie. Rozpoczyna i... nie kończy
(nie sposób ustalić przyczyny po tylu latach). Powraca do 22. Eskadry. A w następnym roku (od kwietnia do lipca) tym razem
bez przeszkód kończy kurs pilotażu w CWOL-Dęblin. Teraz jako pilot wraca do macierzystej 22. Esk. Lin. i lata w niej blisko
rok. Lata zbyt brawurowo i na ziemi także trudno go okiełznać. Nie mieści się w pedantycznie zaprogramowanym trybie pracy
machiny wojskowej. Tak wspomina go Jan Konikowski - kolega z SPL-u i 2. Pułku Lotniczego w Krakowie:
"Bolek był często w kłopotach z zawodowymi wojskowymi głónie z racji swej mało wojskowej postawy jak i tzw. niewyparzonego języka.
Trudno uwierzyć, że tego rodzaju człowiek, który nie miał w sobie ani odrobiny tzw. cech wojskowości, zdecydował się poświęcić
karierze lotnika wojskowego. Jeżeli się dobrze orientuję to do lotnictwa nie ciągnęła go żadna chęć zrobienia kariery, a sam,
że tak powiem, "romans latania". Pasjonwał się nim, bo dla tej rogatej duszy latanie stanowiło poczucie swobody i samodzielności".
Trudno jest odtworzyć zdarzenia z lata 1936 r. i tło konfliktu z przełożonymi. Znany jest jedynie rezultat zatargu: ppor. B. Korpowski
zostaje zawieszony w służbie na okres 6 miesięcy!
Od 29 listopada 1936 r. jest ponownie w składzie 22. Eskadry, ale nie może latać jako - jest "tylko" obserwatorem. Taki stan
jest trudny do zniesienia dla wszystkich zainteresowanych. Po dwóch miesiącach, 31 stycznia 1937 r. krnąbrny obserwator musiał
pożegnać się z pułkiem krakowskim i został odkomenderowany do 5. Pułku Lotniczego z przydziałem do III Plutonu 56. Eskadry Towarzyszącej w Lidzie.
Latał jako obserwator ale (szczególnie podczas manewrów) było mnóstwo okazji, aby (mimo zakazu) usiąść wreszcie w pierwszej
kabinie w fotelu pilota. Jeden z takich "dzikich lotów kończy się tragedią.
21 lipca 1937 r. podczas lądowania na lotnisku LOPP w Baranowiczach, usiłując rozpędzić znajdującą sie na lotnisku publiczność
uderzył podwoziem i zabił na miejscu ułana z Nowogródzkiej Brygady Kawalerii. Wyrok sądu wojskowego: 11 miesięcy twierdzy w Brześciu
nad Bugiem.
Od 22 czerwca 1938 r. przydzielony do 51. Eskadry Liniowej w Lidzie (obserwator), uzbrojonej w samoloty P-23 "Karaś". Ale
to był juz powolny koniec jego kariery lotniczej. Po trzech miesiącach przeniesiony do Parku Lotniczego w Lidzie na
stanowisko administracyjne, a 31 maja 1939 r. z ulgą przyjął decyzję o przeniesieniu do rezerwy.
Wrócił do Krakowa, tam zamieszkał i oddał się bez reszty drugiej swojej pasji - dziennikarstwu. Zaczął tę przygodę jeszcze w
gimnazjum, wygrywając literacki konkurs na nowelę w "Dzienniku Zachodnim". Studiując, zamieszczał krytyki teatralne w krakowskim
"Ilustrowanym Kurierze Codziennym". W czasach podchorążackich pisał do "Polski Zbrojnej", a będąc w rezerwie regularnie
drukował felietony w tygodniku "Wróble na dachu". Rozpoczął też współpracę z redakcją słynnej "Szopki Krakowskiej".
W obliczu zagrożenia wojną ppor. B. Korpowski został zmobilizowany o 5. P.L. i we wrześniu 1939 r. był oficerem Eskadry Szkoleniowej
Bazy Nr 5. 18 września 1939 r. wraz z por. pil. Bronisławem Mickiewiczem po starcie z lotniska polowego Biała Waka wylądował w Dyneburgu (Łotwa).
Kolejna przerwa w lataniu to "tylko" trzy miesiące internowania. Brał udział w nieudanej próbie ucieczki 61 oficerów z łotewskiego obozu Liepaja
220 października 1939 r. Ostatecznie udało mu się odlecieć z Rygi do Sztokholmu, potem 19 grudnia 1939 r. do Londynu. Stamtąd
przybywa do Paryża i 19 stycznia 1940 r. zostaje oficerem Polskich Sił Powietrznych we Francji. Po jej kapitulacji przedostaje się przez
Giblartar, drogą morską do Liverpoolu, aby 05 sierpnia 1940 r. rozpocząć służbę w PSP w Anglii (otrzymał numer ewidencyjny P-0982).
I znowu nie można ustalić czy zawiniła zła opinia o nim sprzed 1939 r., czy też Korpowski otworzył sobie "nowe konto" już w Anglii.
Faktem jest, że od 20 wrześnie 1940 r. przebywa w obozie odosobnienia w Rothesay ("Wyspa Wężów") zaliczając tam 8 miesięcy przerwy w lataniu.
Od czerwca 1941 r. skierowany do 25. /P/E.F.T.S. (pilotaż początkowy) w Hucknall a od sierpnia w 16. /P/S.F.T.S. w Newton (pilotaż podstawowy).
Od 16 lutego 1942 r. w 18. O.T.U. (oddział wyszkolenia bojowego), gdzie odbywał sie proces zgrywania sześcioosobowych załóg bombowców
"Wellington".
|
|
|